poniedziałek, 30 stycznia 2012

ZIMA!

 Hej!
Jak radzicie sobie z temperaturami na dworzu? Ja ciężko, pomimo tego, że ogólnie lubię zimę, to co dzieje się poza bezpiecznym miejscem na kanapie pod kocem i z ciepłą herbatą w ręku trochę mnie przeraża! Wczoraj w efekcie mrozu u mnie w mieszkaniu zamarzła woda w rurach w kuchni! Razem z A. rozmrażaliśmy je za pomocą... suszarki. Udało się! Przy okazji w skutek ciśnienia jedna rurka pękła i trochę zalało kuchnię... ale można było przynajmniej w końcu pozmywać naczynia! ;) Jednak takie przygody to nic, że temperatura jest zdecydowanie za niska stwierdziłam w trakcie powrotu do domu z dzisiejszego egzaminu... Mijałam cukiernię, z której uśmiechały się do mnie pyszne kremówki, ja jednak "dałam im kosza" bo jak najszybciej chciałam być w cieplutkim domu. Warto dodać, że bardzo rzadko tak okrutnie ignoruję widok kremówek! Chcecie już wiosny czy cieszycie się z tych siarczystych mrozów?
Pozdrawiam,
Karolina

  (źródło zdjęcia: http://www.national-geographic.pl/foto/fotografia/mazowsze-zima/)

czwartek, 26 stycznia 2012

Miód na usta!!!

 Tytuł posta należy potraktować jak najbardziej dosłownie! Miód genialnie koi usta i idealnie sprawdza się zwłaszcza teraz - w trakcie zimy, gdy jesteśmy narażone z jednej strony na zimny wiatr na zewnątrz, a z drugiej na suche, klimatyzowane powietrze w większości budynków. Zanim nałożymy ten "leczniczy opatrunek" na nasze wargi, warto od czasu do czasu delikatnie wygładzić skórę na ustach - świetnie nadaje się do tego szczoteczka do zębów - wieczorny masaż, okrężnymi ruchami sprawi, że brzydko wyglądające, popękane warstwy znikną! Po takiej szczoteczkowo-miodowej kuracji wasze usta będę rano przyjemnie miękkie i idealnie gładkie!
Oczywiście kilka razy dziennie (w zależności od indywidualnych potrzeb) należy nakładać na usta nawilżające pomadki. Intensywne kolory szminki czy nawet zwykły błyszczyk będę się perfekcyjnie prezentowały tylko na zadbanych wargach. Ja uwielbiam kosmetyki do ust <3 Oto one:


Buziaki,
Karola

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Make-up time!

Hej!
Dziś napiszę trochę o kosmetykach, których używam zazwyczaj do makijażu :) Wychodząc na uczelnię mam  mało czasu, a zestaw na zdjęciu powyżej pozwala na zrobienie szybkiego make-upu :) Eye-linera i cieni do oczu nie zawsze chce mi się rano nakładać, ale tusz jest już obowiązkowy. ;)
By twarz wyglądała super gładko i promiennie, a zarazem bez efektu maski nakładam podkład M.A.C'a który jest naprawdę genialny (wcześniej oczywiście nawilżam twarz kremem ;)), cienie pod oczami tuszuję korektorem Super Stay z Maybelline, całość przypudrowuję białym "pudrem" również z M.A.C'a ( w przypadku cery tłustej można go nałożyć pod podkład dzięki czemu trzyma się on idealnie cały dzień!), do tego M.A.C'owski brązer i "twarz zrobiona"! ;)
Następne w kolejności są oczy - kiedy mam czas maluję je delikatnie eyelinerem, na kąciki wewnętrzne nakładam najjaśniejszy cień, by dodatkowo je rozświetlić, na resztą powieki daję cień w odcieniach delikatnego brązu, do tego tusz do rzęs i gotowe :).
Na koniec nakładam na usta odżywkę do ust z ukochanego M.A.C'a, a na nią mocno lśniący błyszczyk firmy Manhattan :) No i mogę wychodzić! Jak wygląda wasz poranny make-up? Długo wam zajmuje? Ja ze swoim wyrabiam się w 15 minut :) Za jakiś czas pojawi się post o tym jak pielęgnować usta! :)
Zapraszam do komentowania i klikania "lubię to" na moim fanpage'u ;)
Karolina

piątek, 6 stycznia 2012

Siła spojrzenia !

Cześć!
Tak jak zapowiadałam - dziś post o tym jak stać się posiadaczką pięknych rzęs. Oczywiście - pielęgnacja przede wszystkim! Dokładny wieczorny demakijaż to podstawa! Resztki tuszu szkodzą rzęsom i nie pozwalają się im zregenerować. Gdy make-up zostanie już zmyty, warto nałożyć na rzęsy preparat, który pomoże im odzyskać blask, miękkość i sprężystość, a także przedłuży ich życie, przez co automatycznie nasze "firanki" staną się gęstsze. Oczywiście nie będą dzięki temu rosły jak szalone, ale zapewniam, że będą wypadać zdecydowanie rzadziej, a poprawa ich kondycji po dłuższym stosowaniu będzie bardzo widoczna. Ja przetestowałam te oto dwa preparaty:
 Pomimo różnicy cenowej (L'biotica kosztuje około 15 zł, L'oreal około 70 zł) obie odżywki mają praktycznie identycznie działanie, jednak preparat od L'oreal'a ma zdecydowanie wygodniejszy aplikator - kształtem przypominający szczoteczkę jaką można znaleźć w tuszach do rzęs. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem odżywki z wyższej półki cenowej, obawiam się jednak, że nie będzie się różniła działaniem od tych pokazanych na powyższym obrazku (co okazałoby się wywaleniem pieniędzy w błoto :()...
  Tak wypielęgnowane rzęsy warto wytuszować, by wyglądały jeszcze piękniej i były jeszcze dłuuuższe! :) Na rynku jest szeroki wybór tuszów do rzęs - ja osobiście preferuję te z dość gęstą szczoteczką, tusz zaaplikowany za jej pomocą pogrubia i zagęszcza optycznie rzęsy, wyglądają wtedy niesamowicie :) Trzeba jednak uważać, żeby ich nie posklejać! Moim numerem 1 są tusze od Maybelline - są niedrogie i jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam - idealna konsystencja, genialne szczoteczki :) Ostatnio do mojej kosmetyczki trafił też jeden tusz firmy Astor - daje radę, ale do mistrzostwa trochę mu brakuje. 
 Gdy chcecie zrobić jeszcze większe wrażenie (czeka was ważne wyjście), warto pobawić się w przyklejanie sztucznych rzęs - ja kiedyś uwielbiałam te w kępkach, jednak odkąd nauczyłam się przyklejać te na pasku zaczęłam doceniać jak szybko i prosto można osiągnąć spektakularny efekt. Trochę praktyki i każdej z was się na pewno uda :). Będzie onieśmielały na każdej imprezie! ;)
Mam nadzieję, że moje rady się wam przydadzą, a wasze spojrzenia będą magnetyzujące i wyraziste! Jeśli jest coś o czym chciałybyście (albo chcielibyście ;)) żebym napisała, dajcie znać w komentarzach.
Karola